stycznia 19, 2018 6

Podsumowanie ROKU 2017 !



PODSUMOWANIE ROKU 2017

Ujmując w jednym zdaniu rok 2017 muszę przyznać, że  był on pełen niespodzianek i nieprzewidywanych zdarzeń. Czas przeleciał mi jak piasek przez palce. Nim zdążyłam się obejrzeć witaliśmy już rok 2018. 

STYCZEŃ

Rok 2017 rozpoczęłam w Szwajcarii u mojej siostry i jej partnera. Nie wiedziałam jeszcze w tamtym momencie, że dzień 1.01.2017 odwróci moje życie do góry nogami. W styczniu a właściwie w grudniu rozpoczęła się znajomość, która miała istotny wpływ na przebieg kolejnych miesięcy. Nie spodziewałam się takiego obrotu sytuacji ale zazwyczaj to co wydaje się całkiem zwykłe staje się wyjątkowe i piękne. Wyjeżdżając do Polski cieszyłam się na powrót do codziennego życia ale jednocześnie czułam dziwne ukłucie. Nie umiem opisać tego uczucia. Na pożegnanie T. dał mi do autokaru dwie pięknie zapakowane paczuszki. Jedna do otwarcia w autokarze, druga wtedy gdy będę już w domu. Wiecie co !! byłam w totalnym szoku jak można trafić z prezentem w samo sedno. Te dwie rzeczy były ściśle związane z moim pobytem w Szwajcarii i ściśle związane z dwoma zabawnymi sytuacjami podczas naszych rozmów. 

W styczniu również rozpoczynałam studia na mojej starej uczelni, ponieważ uczelnia na której rozpoczęłam semestr zimowy w ogóle mi się nie spodobała. Jestem pewna, że moje oduczucia byłyby inne gdybym rozpoczynała tam studia pierwszego stopnia a następnie kontynuowała magisterkę. Niestety to nie był mój świat, panująca atmosfera również daleka była od sympatycznej nie mówiąc już o integracji. Katastrofa! Należę do osób kontaktowych, które tym bardziej na studiach  lubią dzielić się informacjami. Ogólnie wydaje mi się, że na studiach lepiej robić coś razem niż bawić się w wyścig szczurów. No ale to tylko moje zdanie... Tak czy inaczej postanowiłam zakończyć swoją studencką karierę na tej uczelni i udałam się w stare kąty ...

LUTY

Nadrabianie, nadrabianie pierwszego semestru. Projekty, kolokwia, projekty i tak w kółko. Po powrocie ze Szwajcarii znajomość z T. ograniczała się do codziennej wymiany wiadomości na Whatsapp. Nie zdawałam sobie sprawy, że było ich aż tyle! Najzabawniejsze jest to, że mimo bariery językowej, wiekowej, kulturalnej i dzielących nas kilometrów świetnie się rozumieliśmy. Rozmowy przeplatające się najrozmaitszą tematyką. Od filmów,muzyki,jedzenia  i literatury do życia odległych plemion i galaktyki. Cieszyłam się z tego, że mogę rozmawiać z osobą, która na wiele spraw ma podobne poglądy i wiele moich dziwnych spostrzeżeń rozumie i podziela. 

Byłam w szoku kiedy dwa dni po Walentynkach do drzwi zapukał kurier. Okazało się, że T. chciał zrobić mi niespodziankę i wysłał mi upominek na dzień zakochanych. Byłam w szoku bo przecież miedzy nami na chwilę obecną nie było nic obiecującego nie licząc tego, że darzyliśmy się sympatią ;). Oczywiście jak to bywa z moim szczęściem paczka została zatrzymana w Urzędzie Celnym w Poznaniu w ramach czego musiałam tam się udać dokonać wszelkich formalności i uiścić opłatę bym mogła ciszyć się niespodzianką! Muszę przyznać, że nie byłam zwolenniczką niespodzianek ale od tamtej chwili to się zmieniło! :)


MARZEC

Ze względu na studia zaoczne postanowiłam przeprowadzić się z Poznania do 
" rodzinnego" miasta.



KWIECIEŃ

Kwiecień rozpoczął się spektakularnie! W połowie kwietnia miał mnie odwiedzić w Polsce T. cieszyłam się bardzo bardzo! Z pierwszym dniem kwietnia postanowiłam powrócić do aktywności fizycznej! ze względu iż pogoda dopisywała postanowiłam zacząć znów jeździć na rolkach. Razem ze znajomymi pojechałam kupić nowe rolki i udaliśmy się na przejażdżkę do Ostrowa, było cudownie! Ciepło i słonecznie! Popołudniu pojechaliśmy do Milicza na ryby no i ze względu że było nam mało postanowiliśmy przejechać się na rolkach jeszcze raz na lepszy sen ! Teraz jak to piszę chce mi się śmiać ale uwierzcie, że wcale nie było mi do śmiechu. Mianowicie pojechaliśmy na parking, który był idealny do jazdy na rolkach jednak nie dla mnie! Moja przygoda z rolkami skończyła się wypadkiem! 15 szwami i 3 wybitymi zębami! Szwy pod brodą oraz po zewnętrznej i wewnętrznej stronie wargi! Istna katastrofa! Na drugi dzień wyglądałam jak po zabiegach chirurgi plastycznej i hektolitrach botoksu. Gorączka, niemiłosierny ból i szczerbaty uśmiech ( złamane dwie jedynki i dwójka). Najgorszą tragedią nie były szwy i świadomość powstałych blizn ale to, że przez 1,5 miesiąca musiałam żyć bez przednich zębów. Jednak do wszystkiego miałam dystans i jakoś to przetrwałam. W kwietniu dokładnie 26.04 zrobiłam swój pierwszy tatuaż w życiu a właściwie dwa, które mają dla mnie wielkie znaczenie. No i oczywiście T. nie przyjechał do Polski, ponieważ nie czułam się na tyle komfortowo by paradować przed nim bez zębów i buzią  w najróżniejszych kolorach tęczy. W kwietniu również podjęłam decyzję aby skończyć studia i wyjechać do Szwajcarii! 


MAJ

Maj rozpoczął się wieczorem panieńskim mojej przyjaciółki. Przyjaciółki, która jest dla mnie jak siostra nic dziwnego skoro przyjaźnimy się już prawie 16 lat. W maju obchodziłyśmy również swoje 24 urodziny a 27.05 Agnieszka brała ślub. Byłam świadkową !!! pierwszy raz w życiu! 

CZERWIEC

W pierwszy weekend czerwca przyjechał po mnie T.! Zapakowałam cały swój dobytek życia w samochód i pojechaliśmy! Tak rozpoczął się nowy rozdział w moim  życiu. Gdyby ktoś rok do tyłu powiedział mi, że zdecyduję się mieszkać za granicą bez skrupułów zaczęła bym się śmiać w głos... No ale nigdy nie mówmy nigdy życie bywa przewrotne. 


LIPIEC - LISTOPAD

Nie był to łatwy okres w moim życiu. Cieszyłam się, że zaryzykowałam ale nie zdawałam sobie sprawy z powagi sytuacji. Byłam szczęśliwa ale i zagubiona. Musiałam przyzwyczaić się do nowego miejsca, ludzi. Musiałam uczyć się języka od podstaw. W kantonie w którym mieszkamy obowiązuje język francuski z którym nigdy nie miałam do czynienia. Czarna magia mówię Wam takie było moje odczucie na samym początku. Zawsze podobał mi się ten język ale czym większą styczność z nim miałam tym bardziej panikowałam! Słowo składające się z 10 liter a tu nagle czytając okazuje się, że tylko 5 z nich wymawiamy i to zupełnie inaczej niż jest napisane! Przyszedł dzień kiedy sama wyzywałam siebie od panikary i boi dupy i powiem Wam, że przyniosło to takie skutki, że zebrałam się do kupy i zaczęłam szlifować i ćwiczyć podstawy. Dzień po dniu dzięki T. poznawałam nowe słowa i tak do dnia dzisiejszego poszerzam swoje słownictwo i zwroty. Wydaje mi się, że nie jest już tak najgorzej bo wiele rozumiem i już potrafię trochę porozmawiać na różne tematy. Nie osiadamy jednak na laurach i jeszcze wiele pracy przede mną !. W listopadzie przeżyłam wewnętrzny konflikt ze samą sobą i postanowiłam wyjechać do Polski. Przechodziłam kryzys i w mojej głowie pojawiło się wiele wątpliwości co do mojego życia w Szwajcarii ale wiem też, że nic nie dzieje się bez przyczyny.







GRUDZIEŃ

Koniec listopada i grudzień poświęciłam na regenerację! Postanowiłam zrobić wszelkiego rodzaju badania kontrolne oraz podleczyć zęby. Szczerze Wam powiem, że czas ten minął mi niezwykle szybko. Mam wrażenie, że większość czasu opierało się na czekaniu jak nie na wizyty u specjalistów to na wyniki badań. Wyniki nie wszystkich badań okazały się sprzyjające mojemu samopoczuciu fizycznemu i psychicznemu. Czułam się jak w jakimś amoku i hulającej na wietrze bańce mydlanej. Jedyne o czym wtedy marzyłam to zapaść się pod ziemię albo teleportować się do Szwajcarii bo wiedziałam, że T. rozumie mnie jak nikt inny i zawsze potrafi wspierać mnie w odpowiedni sposób. Wyniki badań dostałam 21.12 dwa dni przed świętami no super prezent! Nie płakałam, nie dramatyzowałam szukałam w głowie  najracjonalniejszych wyjść i sposobów do działania ale wewnętrznie strasznie mnie to męczyło. Wizytę u onkologa w Poznaniu miałam dopiero 04.01.2018 więc okres tych 2 tygodni był dla mnie istnym koszmarem. Wyobrazić możecie sobie strach jaki czułam wiedząc, że w mojej piersi umiejscowiony jest guz 2,5 cm na 1,5 cm mam dopiero 24 lata a moja mama zmarła na raka piersi. W głowie istne koło fortuny! Najpiękniejszą rzeczą jaka mnie spotkała w grudniu to mój wigilijny prezent. 24.12 przygotowania wigilijnych potraw, spoglądam przez okno i widzę T. ! PRZYJECHAŁ DO MNIE !!! Najpiękniejszy prezent pod słońcem ! Jego obecność i wsparcie! Niczego więcej nie było mi potrzeba! W tym momencie również uświadomił mi jak bardzo mu na mnie, na nas zależy! Razem również rozpoczęliśmy rok 2018 to już drugi wspólny sylwester. Razem również przeszliśmy przez wszystkie wizyty u lekarzy w Poznaniu! Miałam prawdziwą grupę wsparcia ( Dziękuje Tobie tato i J. również). 






6 komentarzy:

  1. bardzo spodobał mi się Twój blog, jest w moim stylu, jest tu prosto, schludnie, elegancko, tak jak lubię. Wpis przeczytałam jednym tchem, a końcówka podsumowania wywołała u mnie gęsią skórkę. W jednej chwili moje wszystkie problemy stały się takie błahe i bez znaczenia... Życzę Ci dużo zdrówka, siły i pozytywnego myślenia ! ;* :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za miłe słowa !! Nawet nie wiesz jak doceniam osoby, które czytają treść a nie tylko oglądają zdjęcia <3!! Buziaki! Tak siła i determinacja to podstawa ! musi być dobrze i już !

      Usuń
  2. Uwielbiam czytać takie posty.!;D
    Wszystkiego dobrego w 2018 roku.:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje <3 !! Dla Ciebie również ! ;D bo przecież szczęście jest w rękach każdego z nas ;p nie licząc przeciwności losu ;p <3

      Usuń
  3. Ojejku jaki wspaniały rok za Tobą. Z tym podwójnym prezentem świetny pomysł. Pewnie nie mogłaś długo przestać o tym myśleć :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo wszystko mam nadzieje, że 2018 oszczędzi mi trochę zdrowotnych i wypadkowych sytuacji :D ! Tak takie prezenty cieszą najbardziej. Niby maleństwa ale prosto z serca i takie są właśnie najcenniejsze ;) Pozdrawiam ! :)

      Usuń

Copyright © 2017 Le méli - mélo