Moje nowe perspektywy na życie rozpoczynają się właśnie TUTAJ i TERAZ. Nie w przyszły poniedziałek, nie w następnym tygodniu i nie jutro lecz
właśnie w tym momencie następuje moja Premiera Życia . Sama zastanawiam się jak
to się stało, że jeden dzień pokazał mi
to czego nie dostrzegałam przez bardzo długi okres czasu. Jeden wieczór pokazał mi to czego bałam się, bądź
czego nie chciałam widzieć przez
ostatnie miesiące. Dokonałam skrupulatnego rozrachunku z własnym sumieniem, ale również
piramida wartości nabrała scalonego kształtu uzupełniona poprzez brakujące
cegiełki. Każdy zapewne w swoim życiu przechodzi przez magiczny punkt zero zastanawiając
się Co osiągnął mimo upływających lat? W głowie przewijają się pytania z serii- Czy znajduje się w miejscu w którym chce być? Czy robię to co
daje mi nie tylko zaplecze finansowe ale i radość idącą w parze z satysfakcją?, Czy rozglądając się na boki otaczam się wartościowymi ludźmi i prawdziwymi przyjaciółmi, Czy tak naprawdę jestem w 100% szczęśliwa/wy tak beztrosko, bezwarunkowo i prawdziwie?. Pytania te odznaczają
się niezwykłą prostotą, odpowiedzi na
nie z pozoru banalnością i oczywistością, ale są to tylko pozory. Odpowiedzi na najprostsze
pytania zazwyczaj wymagają najwięcej rozważań i należą do nich najtrudniejsze odpowiedzi. Każdy z nas odpowiada na nie
zgodnie ze swoim stanem emocjonalnym , z
własną hierarchia wartości, ze zgodą ze sobą samym. Mimo wszystko wydaje mi
się że większość z nas co do odpowiedzi na
jedno z tych pytań będzie zgodna. Mianowicie chodzi mi o pytanie dotyczące nienagannego,
klarownego i stu procentowego szczęścia. Moim zdaniem człowiek jako jednostka nigdy nie osiągnie takiego stanu
bynajmniej nie długoterminowo. Wiadoma jest rzecz, że każdy z nas w przypływie
ogromnej ilości pozytywnych bodźców uważa na dana chwile, że jest najszczęśliwszą osobą na świecie, jednakże zazwyczaj szczęście to dotyczy kilku chwil
a następnie znów wracamy na ziemię. Gdyby człowiek mógłby być posiadaczem tak błogiego stanu na dłuższą metę, wydaje mi się że świat wyglądał by zupełnie inaczej.
Warto jednak też zadać sobie priorytetowe pytanie . Czym tak właściwie jest szczęście? Moim
zdaniem definicji szczęścia jest tyle, ile gwiazd na niebie . Myślę że nie
ma żadnej skonkretyzowanej definicji mogącej
zadowolić każdego z nas. Szczęście ma inne znaczenie, inny wydźwięki i inna moc dla każdej
jednostki z osobna. Zobaczcie głupie porównanie. Szczęśliwa jest Pani XYZ wychodząca z Asem na spacer w
momencie kiedy pupil postawi z premedytacja brunatna wierze na środku chodnika
a ona posiada ekologiczny woreczek aby owo arcydzieło zutylizować do kosza. W
ten sposób może uchronić siebie przed
mandatem a Asa przed niemiłymi komentarzami zdruzgotanego osiedlowego monitoringu (sąsiedzi).. W tym samym czasie
trzy ulice dalej Pan Yzx jest szczęśliwy bo jego żona urodziła pięknego i
zdrowego synka. Dziecko w Afryce któremu podarowany został cukierek jest
prawdopodobnie jedna z najszczęśliwszych osób na świecie. Ktoś inny znalazł na
polance czterolistną koniczynkę delikatnie urywając ją w myślach mówi sobie, że on to ma ale szczęście. ANALIZUJĄC
wszystkie te przykłady każdy z nas chyba jest w stanie zgodzić się z
faktem ze każda z tych osób na swój sposób doznała szczęścia.
A
czym dla Ciebie jest szczęście? Masz swoją definicję tego stanu ? Jeśli nie,
polecam w wolnym czasie udać się w krainę niewielkiej refleksji i zastanowić
się co tak naprawdę czyni nas szczęśliwymi. Odpowiedź na to pytanie znacznie
może ułatwić nam zadanie jakim jest harmonijne życie. Najgorsze jest to gdy
żyjemy w konflikcie ze sobą i swoimi pragnieniami oraz gdy tkwimy w niewiedzy
co może uczynić nasz dzień lepszym.
Wracając
do sedna sprawy odnalezienie odpowiedzi na te pytania zajęło mi bardzo dużo
czasu na pewno więcej niż się tego mogłam spodziewać. Tak czy
inaczej nie uważam tych kilku chwil za okres zmarnowany. Moje rytuały myślowe są praktycznie nieodłącznym
elementem każdego poranka przy pysznej kawie z mlekiem i cukrem popijanej w
domowym zaciszu lub na balkonie . Nazwałabym to wręcz moją malutką tradycją bez
której dzień byłby prawie dniem straconym.
Pewnie
zastanawiacie się jaka jest moja definicja szczęścia. Myślałam nad nią bardzo długo. Dla mnie samej
szczęście to suma wielu aspektów składająca się na komfort psychiczny, jakość
życia oraz swobodę emocjonalną; szczęście to wszystko to co wywołuje uśmiech na
twarzy. Szczęściem dla mnie bywają nawet
najmniejsze rzeczy. Uśmiech przechodnia na ulicy, poranna kawa; świeczki,
mięciutki kocyk w akompaniamencie z zabawnymi skarpetami w ponury jesienny wieczór. Szczęście to płatki
z mlekiem i kwaśne żelki. Szczęście to jego uśmiech na ustach tuż o poranku i
także wtedy gdy układa zmęczone powieki do snu.
Szczęście to uczucie gdy wiem, że jestem komuś potrzebna i jestem dla
niego osobą numer jeden, jestem priorytetem. Szczęście to przyjaciele którzy są a nie bywają.
Szczęście to ogórki kiszone i zupa ogórkowa. Szczęście to miłość to uczucie że
żyje się dla kogoś i ma się o kogo dbać. Szczęście to SMS od niego gdy tylko otworzysz
oczy. Szczęście to wygłupianie się, śmiech i radość w oczach drugiej osoby.
Szczęście to prawda, wierność i zaangażowanie. Szczęście to hobby którym możemy
dzielić się z innymi i jest ono doceniane. Szczęście to duma z podejmowanych
decyzji. Szczęście to umiejętność racjonalnego patrzenia na świat. Szczęście to
pożegnanie się z przeszłością i osobami z nią związanymi. Szczęście to
odnalezienie siebie w zgiełku codziennych spraw. I mogła bym tak wymieniać bez
końca…
Nigdy jednak nie powiem, że moje szczęście
sięga zenitu i pełnej stu procentowej skali.
Skoro jest dobrze zawsze może być lepiej i nie wynika to z zachłanności
ale z wysokich oczekiwań wobec życia. Mimo wszystko posiadanie szczęścia
chociażby w 80 % sprawia mi wielką satysfakcję. W życiu nie można mieć
wszystkiego i trzeba doceniać to co aktualnie posiadamy i starać się chociaż w
najdrobniejszych elementach doszukiwać piękna.
Moja
premiera życia rozpoczyna się w tym momencie, ponieważ właśnie teraz odnalazłam
własną definicję szczęścia. Dzięki temu mogę na nowo zacząć żyć… żyć w zgodzie
ze samą sobą.
Zdjęcia z niedzielnego spaceru:)
Zdjęcia z niedzielnego spaceru:)

Kocham to miejsce i czekam na więcej <3
OdpowiedzUsuń♡♡♡
Usuń;*
OdpowiedzUsuń♡♡☆♡♡
UsuńDla mnie 1% szczęścia wystarczyło by w zupełności. Choć zgodzę się z Tobą że szczęście to pojęcie względne. Ja w życiu nie kieruje się szczęściem lecz marzeniami. To one sprawiają że mam po co żyć. Za długo nas zwodzisz częściej wrzucaj blogi :)
OdpowiedzUsuńLecz marzenia sprawiają, że jesteś szczęśliwy bo możesz je mieć. Szczęście czai się na kazdym kroku w różnej postaci. Masz rację marzenia wiodą prym w naszym życiu bo to one mobilizuja do działań i nadają sens. A czy spelnienie marzen nawet tych malutkich nie sprawia że czujesz szczęście? .. Pozdrawiam ;)!
UsuńNo tak nie do końca :) Bo te małe marzenia wiodą do dużego. Czasem możesz mieć wszystko a i tak szczęśliwa nie będziesz bo zabraknie tego wielkiego marzenia :)
UsuńDlatego twierdzę, że ile ludzi tyle definicji i spostrzeżeń !:) każdy ma prawo do swojego zdania :)
UsuńOczywiście :), ciepło pozdrawiam i czekam na kolejne wlogi
UsuńSuper look :) Adidasy często zakładasz bez skarpetek ? :) Nie obcierają Cię ? :)
OdpowiedzUsuńDziękuję;)! Mam skarpetki ;) tylko że te bardzo niskie ;) zawsze do obuwia sportowego noszę skarpetki.
Usuń