listopada 15, 2018 9

Jesteś CHUDA! Po co ćwiczysz?!

Dzień dobry moje Kochane i moi Kochani też, jeśli są tu jacyś mężczyźni! A co nie będzie dyskryminacji! Dobra żarty na bok, bo dziś całkiem poważny temat. Tytuł posta taki, a nie inny, ponieważ nadzwyczajnie w świecie zaczęłam mieć dość! Uwagi typu: "Jesteś  za CHUDA! nie musisz ćwiczyć", "Ty to sama skóra i kości!", "Anna z Ciebie to niedługo nic nie zostanie!" lub  zwyczajne "Ty musisz przytyć!!"... Serio? Naprawdę ja się pytam Czy to żart?, Czy to tak serio? Nie wiem czy niektórzy myślą, że lustra nie mam w domu, a muszę ich teraz zaskoczyć i być może rozczarować,  bo mam i to nawet trzy... Czy może po prostu wiedzą lepiej ode mnie co jest dla mnie najlepsze.. Należę do osób, które zawsze z otwartym sercem i umysłem przyjmują uwagę, konstruktywną krytykę, ale przychodzi również moment, kiedy czara goryczy potrafi się przelać. Teraz pewnie zastanawiasz się dlaczego? A no dlatego...

Pierwszą ważną rzeczą do nadmieniania jest to, że od zawsze byłam drobna. Urodziłam się (w terminie a nawet 2 tygodnie po nim)  z wagą wyjściową 2,5 kg więc już na początku nie należałam do osób o normalnym bilansie. Nigdy nie miałam zaburzeń odżywiania i problemu z jedzeniem a wręcz przeciwnie, nie miałam problemu w wieku 10 lat zjeść 2 kotletów i 5 ziemniaków plus miska mizerii! Zawsze jadłam to na co miałam ochotę, a mimo to waga stała w miejscu lub minimalnie wzrastała po czym znów spadała. Taki już jest mój metabolizm i organizm. Chciałabym aby ludzie tak jak zwracają uwagę na otyłość i problemy z nią związane potrafili z równym szacunkiem podchodzić do tematu szczupłych sylwetek. Czasami nam ludziom "cienkim" równie ciężko przybrać na wadze co osobom otyłym zrzucić zbędny balast. Uwierzcie mi, że to działa na podobnej zasadzie. Muszę przyznać, że niejednokrotnie potrafią zaboleć uwagi dotyczące wagi albowiem mimo zaangażowania i wielkich chęci niewiele można zmienić, bynajmniej na tyle spektakularnie aby stało się to widoczne również dla innych. Jestem jaka jestem i mam organizm jaki mam ... Bardzo kują mnie w oczy słowa "za chuda", "szkapa", "szkieletor", "sama skóra i kości" ? serio ludziom wydaje się to na miejscu? Dla mnie to nie komplementy a wręcz przeciwnie coś obraźliwego ... to to samo co nazwanie osoby borykającej się z otyłością "hipopotamem", "wielorybem" czy po prostu "grubasem"... LUDZIE SZANUJMY SIĘ !! Każdy z nas szczupły, grubszy, niski, wysoki zasługuje na taki sam szacunek! Uwierzcie mi, że problem również zbyt szczupłej sylwetki potrafi być  kompleksem wielu kobiet.

Bywają w moim życiu momenty, kiedy mam więcej lub mniej kilogramów (różnica 2 -3 kg). Spowodowane jest to przede wszystkim tym, jak mój organizm reaguje również na różne bodźce. Kiedy jestem chora lub zaczyna dopadać mnie jakaś infekcja pierwszy sygnał to spadająca waga. Kiedy znajduję się w stresującym momencie życia, pierwsze co waga spada. W momencie sprzyjającym waga stoi w miejscu a nawet wyobraźcie sobie udaje mi się przytyć i utrzymać kilogramy w ryzach! Tak czy inaczej, nigdy nie miałam żadnych zaburzeń odżywiana a rozbieżność w moje wadze zależała zawsze od istniejących czynników.

Kolejny wątek dotyczy AKTYWNOŚCI FIZYCZNEJ! Pytanie " po co ćwiczysz?" jest jednym z tych, kiedy nie wiem czy mam się śmiać czy już płakać. Czasami mam wrażenie, że nad moja głową wisi baner z napisem "DYSKWALIFIKACJA". No bo, przecież bycie "chudym" zwalnia z wszelkiego wysiłku i sportu.. No kobieto, po co ćwiczyć jak jesteś " chudzielcem"... Serio? A co jeśli ja kocham zdrowy tryb życia? a stricte "chuda" sylwetka to nie to na czym mi zależy? Dla mnie jest to wręcz wielka motywacja aby jako kobieta zamiast jak to mówią " skóry i kości" mieć jeszcze jakieś mięśnie i kształty. Pragnę i marzę o zdrowo wyglądającej sylwetce. Nie jest to proste ale wiem, że jestem w stanie to osiągnąć. Małymi krokami do celu!

Lubię jeść a nawet kocham! Uwielbiam makarony, kurczaki, ryże, warzywa ale także frytki,białe pieczywo i słodycze... tak szczerze to lubię wszystko oprócz brukselki i fasoli po bretońsku! Kocham również gotować i robię to każdego dnia. Mimo wszystko staram się, aby było smacznie i zdrowo bo przecież jedno z drugim nie koliduje. Nie zmienia to jednak faktu, że czasami z moim T. pozwalamy sobie na Macdonalda albo pizze i paczkę żelek albo i dwie. Nie katuję się treningami i nie robię głodówek, jak niektórym mogłoby się wydawać. Treningi 3 razy w tygodniu w domowym zaciszu stanowczo zaspakajają moje potrzeby i w pełni mnie satysfakcjonują. W niedzielę natomiast staramy się z moim ukochanym robić dłuższe spacerki również w ramach zdrowego trybu życia i małego treningu.

Tak więc mówiąc w skrócie w moim mniemaniu, bycie szczupłym lub wychudzonym to nie to samo co zdrowa i smukła sylwetka. Mimo to, że jestem szczupła i taką budowę mam już we krwi  będę walczyła jak lew o swoje kobiece kształty i  masę mięśniową.

Chciałam jeszcze wspomnieć, że mimo iż ja nie borykam się z zaburzeniami odżywiana trzymam kciuki za osoby, które z tym walczą! Wierzę w Was najmocniej na świecie!!







                           



9 komentarzy:

  1. znam to pytanie haha :) świetny post :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku zazdorsze figury:) No ja chuda nie jestem i musze sie napocić żeby nie przytyć za szybko:)

    Buziaki:*
    Nowa stylizacja -> WWW.KARYN.PL

    OdpowiedzUsuń
  3. jak ja nie lubię gadania "po co ćwiczysz jak jesteś chuda?" . za każdym razem normalnie myślałam,ze zejdę :p Ale zawsze tłumaczyłam ludziom i dawałam im taki wyklład, ze się zamykali xD a figurę masz po prostu IDEALNĄ <3
    Sandicious

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że może jako dziecko po prostu sie zraziłam bo była źle przyrządzona i gorzka:)! Zrobię jeszcze jedno podejście i może akurat mi zaskakuje;) Kto wie:p

      Usuń
  5. No właśnie, bo niektórzy to mają jeszcze takie zaściankowe myślenie, wychodzą z założenia, że ćwiczy się tylko po to by schudnąć, więc gdy szczupła osoba chodzi na fitness, to patrzą na nią dziwnie, a zapominają, że ćwiczyć można też po to, by wzmocnić i ujędrnić sylwetkę, poprawić sprawność fizyczną itp itd :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2017 Le méli - mélo