Jesień w tym roku jest naprawdę piękna!
Termometry wskazywały w Szwajcarii temperaturę powyżej 18 stopni Celsjusza przez bardzo długi czas, niebo
malowało się przepięknym błękitem gdzie nie gdzieś przyozdobione delikatnymi obłokami.
Drzewa wystrojone liśćmi w najmodniejszych kolorach tego sezonu, są tak
piękne że można patrzeć na nie godzinami. Swoją drogą ja najbardziej lubię te w
odcieniach czerwieni! Wszystko jak najbardziej na tak ! No może z wyjątkiem
coraz szybciej uciekających dni. Zawsze w tej połowie roku gubię rachubę
czasu! Budzę się jest ciemno myślę , że to jeszcze noc a
tymczasem jest godzina 7.... wieczorem zbieram się do łóżka z zamiarem pójścia
spać bo wydaje mi się że jest już
całkiem późno a tymczasem na zegarku widnieje godzina 20. To moja pierwsza
jesień tutaj i póki co napawam się widokami, krajobrazami i poszukuję
wszelakiego piękna...
Adaptacja w nowym kraju nie
należy do najłatwiejszych momentów z
jakimi przyszło mi się zmierzyć ale to chyba normalne. Nowy kraj, nowa kultura, nowy język... nikt nie mówił że będzie łatwo
ale trzeba wziąć się w garść. Bywa różnie czasami mam ochotę podnieść białą
flagę i uciekać gdzie pieprz rośnie ale przecież skoro przychodzą cięższe
chwile przyjdą i te piękne... Podobno po
burzy zawsze wychodzi słońce.
Czytałam wiele artykułów na temat adaptacji człowieka będącego na
emigracji. Nie dawało mi to spokoju czy
już dostaje na głowę i wymyślam czy taka jest po prostu kolej rzeczy! Uwaga z moją głową wszystko w
porządku! Każdy człowiek świadomie lub mniej przechodzi przez 3 etapy
aklimatyzowania w nowym miejscu. Pozostaje
mi więc zaopatrzyć się w cierpliwość i czekać aż wszystko się ustabilizuje..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz